Kant odnalazłby się w dzisiejszych czasach. Był zwolennikiem zdrowego stylu życia, a jego dieta była na tyle interesująca, że trudno się jej nie przyjrzeć. Co więc miewał na talerzu?
 
Ile wiemy o Kancie? Chociażby tyle, ile sam o sobie napisał, albo tyle, ile ktoś o nim opowiedział. A że "jesteś tym, co jesz", więc z czego czerpał energię? 
 
Sam Kant zdradził co nieco o sobie w rozprawie „O potędze ducha”. Przyznaje, że ani dnia nie leżał chory w łóżku, ani też pomocy lekarskiej nie zapotrzebował. A jego jadłospis był odzwierciedleniem „organizacji psychofizycznej”. Nie pozwalał sobie na kulinarne szaleństwa, trzymał się zasad, ale dzięki temu - choć z natury chorowity, dożył 80 lat i stworzył system filozoficzny, jeden z najpotężniejszych.
 
- Kant jadał tylko jeden raz dziennie, w porze obiadowej, za to z niezwykle wielkim apetytem. Przez całą pozostałą część dnia nie pozwalał sobie na nic, prócz wody - pisze Reinhold Bernhard Jachmann w publikacji „Immanuel Kant przedstawiony w listach do przyjaciela”. - Na stole stały trzy misy, do tego masło i ser, latem zaś na dodatek owoce przyniesione z ogrodu. Pierwsza misa wypełniona była zawsze bulionem cielęcym z ryżem, kaszą perłową albo makaronem. Kant miał w zwyczaju wkrajać do zupy bułkę, by dzięki temu stała się ona treściwsza. W drugiej misie znajdowały się suche owoce z najróżniejszymi dodatkami, przetarte owoce, warzywa strączkowe oraz ryby. Na półmisku zaś znajdowała się pieczeń. Nie przypominam sobie jednak, bym kiedykolwiek jadł u niego dziczyznę. Niemal każdą potrawę przyprawiał musztardą, uwielbiał też dodawać do warzyw i potraw rybnych tłustego masła, namyślał się przy tym, jak można byłoby przygotować masło z dwutlenku węgla. Masło i ser stanowiły dla niego ostatnią część posiłku. A ponieważ kochał ser, cieszył się więc, gdy jego goście również byli przyjaciółmi serów. Jadał niezwykle pyszny dwukrotnie wypiekany chleb żytni. Kawę stawiano na stół najczęściej drobno mieloną. Spośród wszystkich gatunków kawy najbardziej ulubioną była angielska, ale nie ta czerwonawa, która Kantowi wydawała się farbowana sokiem z marchwi, a przeto mająca nieco zmieniony smak, lecz biała. Jeśli towarzystwa było sporo, dochodził do tego jeszcze jeden talerz, na którym wyłożone było ciasto.
 
I dodaje: - Ulubioną potrawą Kanta był dorsz. Pewnego dnia zapewnił mnie, gdy był już zupełnie najedzony, że z wielkim apetytem mógłby wziąć jeszcze talerz dorsza. Kant nie zwracał większej uwagi na sposób jedzenia. Przeżuwał większe kęsy mięsa, spijał sok i odkładał resztki na talerz. Wprawdzie próbował przykrywać je skórką od chleba, ale nie do końca udawało mu się uniknąć przez to niesmaku. Ogólnie rzecz biorąc nie wyglądał on przy swym talerzu tak elegancko, jak zwykł był bywać w innych sytuacjach. Najwięcej sposobności dawały do tego jego tępiejące zęby. Kant nie pijał niczego oprócz wina i wody. Picie piwa nazywał jedzeniem, ponieważ piwo zawiera tak wiele substancji odżywczych, że jego miłośnicy sycą się nim i psują sobie przez to apetyt na normalne jedzenie. Z reguły pijał on lekkie czerwone wino, zazwyczaj Médoc. Przed nim i każdym z jego gości stała ćwierćlitrowa butelka z winem i zazwyczaj więcej nie pito, mimo, iż w pobliżu stały zawsze dodatkowe butelki. Przez pewien czas Kant miał także obok siebie równie małą butelkę z winem białym i od czasu do czasu je pił, miast czerwonego. [...] Miał w zwyczaju nalewać wina tyle, że dało się je wypić za jednym razem. W towarzystwie, na przykład podczas toastów, miał sposobność do częstszego picia, nigdy jednak nie przekraczał swojej miary.
 
Rok 2024 jest na Warmii i Mazurach Rokiem Immanuela Kanta - postanowił sejmik województwa. Regionalny samorząd chce w ten sposób upamiętnia 300. rocznicę urodzin wielkiego filozofa i jego związki z regionem.
 
fot. DanaTentis/pixabay.com
food-1505942_1920.jpg

Kalendarz wydarzeń

lipiec 2024
Pn Wt Śr Cz Pt So N
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31